czwartek, 28 lutego 2013

Old times, czyli Margoth goth session 2011

Postanowiłam się troszkę cofnąć w czasie i pokazać siebie z wiosny 2011 roku, czy już sprzed prawie dwóch lat. Strój, który miałam wtedy na sobie to zbiorowisko moich ulubionych na ten czas rzeczy. I większości już nie ma. Teraz bym to troszkę inaczej zestawiła, tzn. albo buty, albo zakolanówki. Ale buty były wtedy gorącym zakupem. A reszta? Reszta była ukochana. 
Do rzeczy-



Sukienka z Tally Weijl, jeszcze żyje, nadal ją uwielbiam i noszę bez przerwy;)
Zakolanówki z allegro (i teraz lepiej się prezentują na moich nogach)
Kamea od dziadka
Kolczyki z Mostu Karola w Pradze
Torebka zakupiona i długo targowana w Tunezji
Nie żyjący już gorset z allegro (ponoć szyty przez krawcową), dalej go czasem noszę, ale fiszbiny wyłażą, materiał się pruje...
Buty- andypola.pl. Zapłaciłam sporo, umarły po kilku miesiącach. No, ale w rozmiarze 34!
Ramoneskę z H&M najprawdopodobniej mi ukradziono w pubie.
Bluzka przerobiona na szmatę, z outletu, długo się trzymała.
Rajtki z tesco, też umarły.
Warto dodać, że wtedy nie miałam jeszcze ani jednego wachlarza;)

Jak widać dużo trupów. Ale ja wciąż żywa! 

I wkrótce pokażę siebie jako 'lolitę' ;) Czyli fotki z sierpniowego spooky meetu. Tylko, czy to nie będzie odgrzewanie znanego już kotleta? Będę musiała to ugryźć w inny sposób.

6 komentarzy:

  1. Great outfit, well put together. I love the color scheme and you look amazing :)

    OdpowiedzUsuń
  2. swietnie wygladasz w tym gorsecie, jestes sliczna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie;) Gorset dogorywa w szafie a ja marzę o takim samym tylko ze stalowymi fiszbinami.

      Usuń