czwartek, 12 lipca 2012

Reklamówka, czyli nie wiem jak zatytułować.

Na dworze raz deszcz, a raz słońce, więc nie wiadomo co na grzbiet wrzucać.
Całość pochodzi z jednego sklepu, dostałam z jednej okazji. Połączenie moich ulubionych kolorów, materiałów i fasonów. Do tego lekka biżuteria i mamy letnią wersję gotyku.

Przyznam, że porwał mnie trend na szyfonowe maksi. W planach jest dużo takich spódnic, w różnych kolorach. Ale jedną musiałam kupić, żeby wiedzieć jak szyć;) Tylko nie wiem od jakiego koloru zacząć...


Wybaczcie poczochrańca;)


Ot tylca też musi być;)

Spódnica, oraz gorsetowa bluzka w urocze, białe kropeczki pochodzą z Tally Weijl (o ile dobrze napisałam)i były prezentem z okazji dnia dziecka;)

Buty kupione pod wpływem impulsu na zimowej wyprzedaży- Jennyfer&Jennyfer (CCC). Granatowe, zamszowe, z uroczą kokardką z tyłu.A w środku...Niespodzianka!
Pozwoliłam sobie wyjątkowo na brak pończoch.

Do tego drewniany wachlarz w kwiaty kupiony na Rodos za śmieszne pieniądze. W Polsce kosztują w okolicach 40-60 zł, ja dałam za swój 3,5-4 Euro. 

Biżuteria minimalistyczna- 
Wiszące kolczyki, kamyki utrzymane w tej samej kolorystyce co cały strój- pamiątka z Krety
Wisiorek- elf na wstążce z allegro. Wstążka jest granatowa, dziwnie wyszła na zdjęciach

Makijaż odszedł od schematu:
Na powiekach zagościł błękit i granat z mini paletki Sephora 'smokey blue n 02'
Tym razem standardowo, czerwona szminka z Rimmela kolor 'Alarm'.
Korektor
Puder
Tusz do rzęs

Mały close up na elfika, z dedykacja dla Silmeven;)

I uprzejmie donoszę, że druga część tutorialu pojawi się jak tylko obrobię zdjęcia. A to trochę zajmie. Wachlarz już prawie skończony.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Tutorial 1, part 1- materiały

Gorsetowy wachlarz

Tutorial ten jest zdecydowanie za długi (a może to ja za dużo gadam, a zdjęć trzeba by wykasować co najmniej połowę;), żeby  się zmieścił w jednej notce. Będą jeszcze przynajmniej 2.

Czas start!

Czego potrzebujemy?

A. Oczywiście gorsetu. Piękny czyż nie?


Nie, oczywiście nie będziemy go psuć. Weźmiemy tylko za krótki panel kryjący.


B. Materiały pomocnicze:
1. Żelazko
2. Nić- u mnie czarna, choć powinna być granatowa
3. Klej, polecam Magic. Sklei wszystko;)
4. Nożyczki duże
5. Igły i szpilki
6. Małe nożyczki, chyba że ktoś ma rozpruwacz krawiecki
7. Centymetr krawiecki, na wszelki wypadek.
8. Mydełko krawieckie (na obrazku tą rolę pełni zwykłe mydło- żurawinowe, bo znaleźć nie mogłam;P)


C. Najważniejszy element- WACHLARZ


Z ładnym stelażem, ale brzydkim materiałem. Ustrzeliłam na allegro, po wielkich problemach wydarłam z rąk poczty polskiej. Koszt z przesyłką to nie całe 10 zł. 

Granatowy stelaż pasuje do granatowej czerni materiału. Różowa jego część nie przypadła mi do gustu, więc pozbędę się jej bez żalu.



D. W trakcie przygotowań okazało się, że przyda mi się jeszcze otwieracz do wina, a dokładniej- nożyk. Ale tę rolę spełniać może rozpruwacz, jak ktoś posiada;)






CDN...

czwartek, 5 lipca 2012

Today, tomorrow...Sometimes...

Pogoda jest okrutna. Nie wiem już co ubierać. Wypijam hektolitry herbaty (nauczona pustynnym doświadczeniem wiem, że najlepiej gasi pragnienie) i wspominam sobie zagraniczne wycieczki. Niestety Turcja nie jest mi pisana w tym roku, więc pozostaje Park Południowy widziany przez okno, spacer z fantastycznym facetem i schłodzony, jabłkowy Sommersby.

Jedyny słuszny strój na wczorajsze popołudnie składał się z najbardziej przewiewnych i cienkich ubrań:
Bluzka z gorsetowym wiązaniem przez całe plecy z outletu o wdzięcznej nazwie WC
Asymetryczna spódnica przywieziona 7 lat temu z Paryża
Drewniane kolczyki trykwery z Eko Jarmarku
Łańcuszek w splocie królewskim udziergany przez mojego Mężczyznę.

Dziubek musiał być;)




















Twarz pozostawiłam naturalną:
Korektor
Puder+bronzer
Tusz do rzęs
Szminka o ton ciemniejszy niż usta
Jako jedyny kolorowy akcent- lakier do paznokci


 W torbie był jeszcze nieodłączny element, nie tylko o tej porze roku- wachlarz- duży, biały, haftowany, na drewnianym stelażu. 

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Forget-me-not


Uwielbiam niezapominajki. Są to jedne z moich ulubionych kwiatów. Delikatne, w moim ulubionym kolorze i niespotykane w kwiaciarniach. Dostałam od Lubego ziarenka, będę siać;) 


Obiecywałam tutorial, wiem...Od dawna czekam na wylicytowany wachlarz do gorsetowego hand made, a sprzedawca miga się od wysłania numeru nadania już prawie tydzień! Na otarcie łez- mój pierwszy własnoręcznie wykonany wachlarz.

Wachlarz jest elementem większej 'stylizacji'. Wykonany został z fragmentu sukienki, która po skrócenia do nieprzyzwoitej długości zyskała nowe życie. Powstała, a właściwie cały czas powstaje, jeszcze mała torebeczka w typie kopertowym.

Wykonanie zajęło mi tyle, co zszycie ręcznie fragmentów materiału i przyklejenie do stelaża. Naćpałam się wtedy nieźle klejem, bo było zimno i nie chciałam otwierać okna. 

Na straty poszedł wachlarz, który co prawda miał mój upragniony haft, ale jego wykonanie, oraz kolor (miał być czerwony, a był różowy) pozostawiały tak wiele do życzenia, że nie było mi go szkoda ani przez sekundę. Również koszt (3 zł) nie spowodował ukłucia na mym nieczułym sercu.


Niestety poziome zagięcie jest wynikiem obszycia dołu sukienki, nie miałam wtedy na tyle dobrego żelazka, żeby je rozprasować. A próbowałam długo. Moim zdaniem i tak nie ujmuje to uroku, a wachlarz jest jedyny w swoim rodzaju. Jak skończę torebeczkę, to zaprezentuję całość niezapominajkowej stylizacji w alicjowej fantazji.

sobota, 9 czerwca 2012

Recenzja 1.

Czarna mini parasolka z Restyle.pl

Co prawda parasolki w kolorze czarnym nie ma już w ofercie Restyle.pl, i tak postanowiłam ją zrecenzować. Nosiłam się z zamiarem już od dłuższego czasu, zrobiłam zdjęcia i oto ona! W ofercie sklepu nadal jest wersja biała, zakładam, że oprócz koloru nie różnią się niczym.

Foto ze strony:

Udało mi się ją upolować na allegro za ok. 30 zł + koszty wysyłki i szczerze powiem, że więcej warta nie jest. A już na pewno nie 53 zł  na stronie dystrybutora.

Parasolka jest niewielkich wymiarów  i z tego też powodu nadaje się w głównej mierze tylko do wyglądania. Ewentualnie na mały deszczyk, czy umiarkowane słońce. Kupiłam ją z myślą raczej ozdobną, to zadanie spełnia, więc +.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to niewielkie poprucie na szwie, przy samym czubku. Szybko zszyłam, prawie nie ma śladu. Również jakość koronek pozostaje wiele do życzenia. Póki co, nie prują  się, ale są sztywne, ‘sztuczne’.

Najwięcej zastrzeżeń mam jednak co do wykonania i ozdobienia rączki. Obleczona jest cieniutkim materiałem, mocno rozciągliwym. Prawie od razu puścił na samym ‘czubku’. 

Dalej- falbanka z koronki, do której doklejono kokardkę i różyczkę. Różyczka była niezwykle uroczym detalem, ale niestety odpadła zanim zdążyłam jej zrobić zdjęcie. Zostawiła za to dużo kleju, co na pierwszy rzut oka nie jest widoczne. Ale jest, ja wiem, że jest i mi to nie odpowiada.

Kolejnym minusem jest brak jakiegokolwiek zapięcia. Przez to parasolka wiecznie się otwierała.  Poradziłam sobie wiążąc ją wstążką. Na chwilę obecną jest ona biała. Taką miałam pod ręką.




Wnioski:
Jest mała, służy do wyglądania, a jakość pozostaje wiele do życzenia. Ale jest ładna. Więc jeśli ktoś ma okazję kupić ją taniej (tak jak ja), polecam. Fajny gadżet np. na sesje zdjęciowe.

wtorek, 5 czerwca 2012

SarieLove


Panie i Panowie, przed Państwem najnowsze dziecko w mej kolekcji!


Było o spooky meecie i wizycie dowództwa we Wrocławiu, co się przez ten czas działo niech zostanie w naszej pamięci;) Nie było natomiast o najmilszej chyba rzeczy (ok, prócz babeczek i czekolady;), czyli prezencie od Sariel.  Przyznaję, że podejrzewałam co się święci, ale ciii, zaskoczenie było ogromne. I sprawiło mi niezwykłą radość! Jak to miło, że ktoś zwraca uwagę o czym spamuję na forum.

Dobra, my tu gadu gadu, a wachlarz chce się pokazać!


Stelaż z dobrej jakości plastiku, niezwykle umiejętnie imituje drewno. Na rączce ma prześliczny wytłoczony wzór!
Sam wachlarz w stylistyce typowo chińskiej- na zalakierowanym papierze namalowano widoczek- drzewo, przystań z łódką i chińskie (?) znaki, które bladego pojęcia nie mam co oznaczają.


Jest niezwykle lekki i poręczny, w sam raz do codziennych stylizacji, niekoniecznie w klimacie gotyckim, czy pin up. 

czwartek, 31 maja 2012

Noc Muzeów


Jakiś czas temu wybrałam się, by zwiedzać wrocławskie muzea w Noc Muzeów. Koniec końców trafiłam jedynie do Arsenału, oglądając pokazy walk rycerskich. Spędziłam z mym towarzyszem kilka ładnych godzin krytycznym okiem oceniając fechtunek braci rycerskiej, po raz kolejny podziwiając wystawę militariów i dobrze mi znaną, oraz nie raz wymacaną, wystawę archeologiczną.



Co do mnie i samego mego stroju:
Koszula, spódnica i rajstopy no name,
Butki Eksbut
Płaszcz  Peek & Cloppenburg
Dodatki: kamea Aurea Exclusive i kwiatek z H&Mu.



Fotki szału nie robią, ale trudno było uchwycić miejsce bez turystów, a ja mam dziwną tendencję do stawania bokiem. Dodatkowo zaczęło się ściemniać, więc i kolory nie takie jak bym chciała.

piątek, 18 maja 2012

Wrocław spooky meet


Chwilowo centrum dowodzenia spookyfashion było u mnie i nie można było nie zorganizować spotkania z pozostałymi forumowiczkami. Zawitała Ebris, oraz MeriRe.  Pojawił się też mój mężczyzna, który pomimo zmęczenia, przez cały tydzień, dzielnie pełnił obowiązki pana domu, a przez chwilę nawet mój brat. Nie mogło zabraknąć Sariel z Arturem, z którymi to spędziłam 5 dni pokazując nasze piękne miasto. Meet zleciał za szybko, było chłodno, więc i zdjęć za dużo nie ma.





























Co prawda jest to już drugi wrocławski spooky meet, ale pierwszy był kameralny, niezbyt oficjalny, spontaniczny, a to wiązało się z brakiem aparatu.
Ale dzieje się! Mam nadzieję, że Wrocław stanie się bardziej alternatywnym miastem i więcej wrocławianek wyjdzie z ukrycia;)Dlatego też wszystkie mieszkanki (oraz mieszkańców) tego wspaniałego miasta, a także ludzi z pozostałych zakątków Polski zapraszam na spookyfashion.pl Może następne spotkanie będzie liczyć nie 5 forumowiczów (i 2 niezrzeszonych), a 15!


































Na do widzenia mój ałtfit z meeta z bliska;)


Koszula Amisu, spódnica no name i gorset z papercast kupione na allegro, trzewiki z Eksbut, kamea jest prezentem od dziadka, a kwiatki we włosach najnowszym zakupem z H&Mu

niedziela, 22 kwietnia 2012

Zapowiedzi


Dziś bez fotek, za to z poważną obietnicą i obłędem w oczach. Mam kręciołki na twarzy, minę szaleńcy i chyba dziś nie zasnę. Musicie uwierzyć na słowo, moja twarz nie nadaje się do upubliczniania jej dzisiaj;) 

A wszystkiemu winny jest mój szał twórczy, a raczej milion pomysłów na sekundę. A dotyczy oczywiście wachlarzy.  Oczekujcie zatem w najbliższym czasie tutorialu- jak zrobić wachlarz przy użyciu gorsetu, oraz starych koszulek z Metallicą.

Nie będę kroić gorsetu, spokojnie! Wykorzystam panel zakrywający, który i tak zawsze zawijałam- zawsze chciałam mieć wachlarz don kompletu z gorsetem, a ten ma wyjątkowo piękny wzór.
Potnę za to koszulki z zespołami. Nie chodzę w nich, ich stan określam jako dobry-/dostateczny, więc wstyd sprzedawać, a wyrzucić szkoda. Więc będą rockowe wachlarze koncertowe (może nie w przypadku Nirvany, ale skoro M. Jackson wystąpi(ł) na hologramie, to i Kurt może?).

Udaję się zatem jutro na Halę Targową, gdzie jakiś czas temu widziałam paskudne, ale drewniane wachlarze i będę tworzyć (obłęd, obłęd, obłęd, obłęd). A efekty, oraz sam proces twórczy przedstawię tutaj.

A powinnam się pakować

wtorek, 17 kwietnia 2012

Niebiesko mi


Czyli wachlarzomanii ciąg dalszy!

Na wstępie musicie mi wybaczyć nie wyjściową, różową kołdrę, na której popełniłam te zdjęcia (jak i poprzednie, sprytnie wymazując tło;).

Prezentacja kolejnego wachlarza z mojej kolekcji. Mam nadzieję, że Was to nie zanudza, ale jak mam, to się chwalę, a co! W czwartek  pożyczam aparat od mamy, co jest pewne. Potrzebuję go nie tylko do uwieczniania mej skromnej osoby i nieskromnej kolekcji, ale przede wszystkim do obfocenia pokoju. Przeprowadzam(y) się i szukam(y) fraje… nowych lokatorów. Ale nie o tym.

Wachlarz kupiłam przeszło rok temu, za kupę forsy! Ale musiałam go mieć! Moja kolekcja liczyła wtedy tylko to, co już wcześniej pokazywałam (a nie jestem pewna, czy nie tylko te haftowane), a moje szaleństwo przybierało na sile. Ma przepiękny, niespotykany odcień (zaburzony tutaj przez wspominaną kołderkę) niebieskiego. Trudno mi go określić, jest nieco połyskliwy. Jedynym minusem tutaj jest brązowy, plastikowy stelaż, który gryzie mi się z kolorem koronki. Dlatego też planuję ją przetransportować na drewno, a z brązowego plastiku zrobić inny, w kolorystyce brązów ze złotem. Może jakiś steampunk? Jakieś pomysły? Najlepszy pomysł wygrywa muffinkę, uścisk dłoni prezesa (czyli mnie) :)

Czy wspominałam, że  niebieski to mój ulubiony kolor?Nawet bardziej niż czarny.

czwartek, 5 kwietnia 2012

Drewniane


Kolejna odsłona mojej pasji- wachlarzy. Po wczorajszej wycieczce przez miasto tramwajem żałowałam, iż nie zabrałam któregoś maleństwa ze sobą. Ale zimno miało być, słońca nie widać. A myślałam, że umrę
Tym razem dwa drewniane, otrzymane ok. rok temu do kompletu z prezentowaną wcześniej parasolką.
Takie same obecnie można kupić na allegro. Te są jednak wyjątkowe, bo z czasów, gdy o sprzedaży internetowej nikt nie słyszał. Lekkie drewno, wygodne i niewielkie, spięte niewidoczną żyłką dla wzmocnienia. Swoją rolę spełniają znakomicie, a dodatkowo wyglądają i wzbudzają zachwyt starszych pań w autobusach;) Już się nie mogę doczekać ciepłych dni!
Pierwszy gładki, bez wzorków.  Drugi z ręcznie malowanymi czerwonymi kwiatami. Mam jeszcze trzeci, z Hiszpanii. Ale ten zasługuje na osobny wpis- był prezentem od przyjaciółki. Ona zajmuje specjalne w moim życiu miejsce, więc i wachlarz. A jak wachlarz je ma, to i na blogu dostanie swoje miejsce.
Dość gadania…Prezentacja: