czwartek, 1 marca 2012

Prapoczątki...



Czyli jak to się zaczęło?


         Jeden kolekcjonuje znaczki, inny karty telefoniczne, a ja zaś wachlarze. Idealnie sprawdzają się w upalne dni, w zatłoczonych tramwajach, a nawet w pubach i klubach. W torebce mam zawsze jakiś, nie koniecznie jeden z tych przedstawionych dziś. Mogę nie mieć ze sobą błyszczyka. Ale wachlarz- zawsze. Piękno i użyteczność zamknięta w jednym przedmiocie.

      Dziś przedstawię te pierwsze, które zapoczątkowały moją kolekcję, a jednocześnie dały początej mojej pasji, czyli projektowaniu i tworzeniu tego właśnie dodatku. 

     Kilka słów o moich pierworodnych czworaczkach: Są to typowe Chińczyki, ze stelażem z plastiku, ze sztucznego materiału i z zadowalającym, lecz nie rzucającym na kolana, hafcie. Widnieją na nich motywy roślinne- kwiaty, gałązki, w tym kwitnącej wiśni, oraz zwierzęce- urocze ptaszki i motyle. Do tych najładniejszych należą wg mnie dwa- ten z góry, oraz przekrzywiony, z prawej strony. Z tej serii mam jeszcze kilka, o dużo słabszej jakości, ale o tym kiedy indziej. ;)
Do czego noszę? Te akurat do stojów codziennych, niezbyt wyszukanych. W kolorystyce zbliżonej do koloru haftu. Wyjątkiem jest zieleń, której z zasady nie noszę. Do zwykłych spodni i bluzki nie pasuje koronka, czy drewno. Te są niezobowiązujące. Użyteczne, lecz nie przytłaczające.





7 komentarzy:

  1. Piękne! Zazdroszczę, nigdy nie natknęłam się na takie jak Twoje :C. Wachlarz to cudowna rzecz, noszę ze sobą zawsze od kiedy zemdlałam w tramwaju ; uratował nas też na Castle Party :s

    OdpowiedzUsuń
  2. Po opisie, zdjęcia mnie zaskoczyły- niby chiński plastik, ale uroczy! Detale wyglądają na bardzo staranne.

    OdpowiedzUsuń
  3. O, ja też kolekcjonuję wachlarze :P Zwykle jest to jednak tandeta ze straganów z pamiątkami w różnych miejscach świata, ponieważ przyjęło się jakoś że jak ktoś kupuje mi pamiątkę, to wachlarz. Tym sposobem mam z Hiszpanii, Grecji, Sycylii i innych takich, ale wszystkie wykonane przez małe żółte rączki. Jeden jest perełką, japoński papierowy z motywem heian z trzcinowym stelażem, który dostałam jeszcze w podstawówce w złożonych okolicznościach

    OdpowiedzUsuń
  4. Nina- te są staranne;)Mam jeszcze kilka z tej serii, ale wykonane fatalnie- stelaż do odzysku;)
    Kasiu- ja je na allegro kupiłam dawno temu, ale zauważyłam, że od bardzo dawna ich nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  5. mru, mru, wpisałaś dwa razy http w linku do spooky:D


    *dzięki^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale na spooky przenosi;)Nawet nie zauważyłam.



      nie ma problemu

      Usuń
  6. Ooo skarpetki z diabełkami to coś dla mnie:D Fajne są takie szalone części bielizny. Niekiedy ludzie mają niezłe miny jak cała ubrana na czarno, w porządnej gotyckiej stylizacji, zdejmuję buty... A tu nagle zonk... Różowe skarpetki w świnki :D

    A wachlarze dobra rzecz, też się z nimi nie rozstaję latem. Nie mogę się doczekać aż zobaczę dalszą część Twojej kolekcji :)

    OdpowiedzUsuń